niedziela, 20 stycznia 2013

Kolęda... na sankach


I my już mamy kolędę z głowy. Ksiądz odwiedził nas wczoraj po południu. Natalka, która prawie nigdy nie płacze, akurat w trakcie kolędy rozpłakała mi się na całego, musiałam z nią wyjść do drugiego pokoju, co by kolęda spokojnie mogła się odbyć.  Natalka uspokoiła się dopiero kiedy ksiądz wyszedł i wtedy też okazało się, że w tym wszystkim ksiądz nie dostał od nas ofiary. Ależ głupio wyszło.

A dzisiaj korzystając z tego, że mamy białą zimę, udało mi się znaleźć trochę czasu aby  wybrać się  z Julką na sanki. 







4 komentarze:

Anonimowy pisze...

ha a wiesz powiem ci że byłby to nie ksiądz jakby od was wziął ofiarę oooo

www.olenka2007.babies.pl pisze...

Hej kochani:) Miło was znowu widzieć, życzymy wam zdrówka i serdecznie pozdrawiamy :) Julia i Ola :*

Iwona pisze...

heeeej:) no co tam nie przejmuj się ksiądz przezyje...oby za rok nie "skasował" podwójnie:):)

barbidur pisze...

hej Joluś:))Natalka może wyczuła księdza ha ha ha.Julce widać podobało się na saneczkach.ja czasu nie mam na nic.Jak wróciliśmy Paula się rozchorowała i kaszlała i kaszlała,potem doszedł katar,potem zapalenie ucha i antybiotyk.teraz Zuza kaszle..masakra.pozdrawiam.buziaki

Prześlij komentarz