I my już mamy kolędę z głowy. Ksiądz odwiedził nas wczoraj
po południu. Natalka, która prawie nigdy nie płacze, akurat w trakcie kolędy
rozpłakała mi się na całego, musiałam z nią wyjść do drugiego pokoju, co by kolęda
spokojnie mogła się odbyć. Natalka
uspokoiła się dopiero kiedy ksiądz wyszedł i wtedy też okazało się, że w tym
wszystkim ksiądz nie dostał od nas ofiary. Ależ głupio wyszło.
A dzisiaj korzystając z tego, że mamy białą zimę, udało mi się znaleźć trochę czasu aby wybrać się z Julką na sanki.
4 komentarze:
ha a wiesz powiem ci że byłby to nie ksiądz jakby od was wziął ofiarę oooo
Hej kochani:) Miło was znowu widzieć, życzymy wam zdrówka i serdecznie pozdrawiamy :) Julia i Ola :*
heeeej:) no co tam nie przejmuj się ksiądz przezyje...oby za rok nie "skasował" podwójnie:):)
hej Joluś:))Natalka może wyczuła księdza ha ha ha.Julce widać podobało się na saneczkach.ja czasu nie mam na nic.Jak wróciliśmy Paula się rozchorowała i kaszlała i kaszlała,potem doszedł katar,potem zapalenie ucha i antybiotyk.teraz Zuza kaszle..masakra.pozdrawiam.buziaki
Prześlij komentarz