Dzisiaj będzie o Natalce. Miniony tydzień upłynął nam pod
znakiem wizyt kontrolnych, no i oczywiście rehabilitacji. Wracając do wizyt
kontrolnych, to w środę byliśmy u endokrynologa. Pomimo prawidłowych wyników z
krwi, Natalka dalej ma przyjmować leki na tarczycę. Przy okazji wizyty Natalka
załapała się także do bezpłatnego programu dla dzieci z zespołem Downa
dotyczącego badań w kierunku celiakii, z czego oczywiście skorzystaliśmy. Wczoraj
natomiast byliśmy u okulisty po odbiór
soczewki. Czekałam na tą wizytę ponad
miesiąc. Nie raz myślałam o tym jak ja sobie dam radę z zakładaniem i
wyciąganiem Natalce soczewki. Naczytałam się w necie na ten temat, że to nie
takie proste. Zaskoczyłam się mile. Jak na
razie nie mam z tym żadnego problemu.
Stracha mi jednak wczoraj pani doktor napędziła, bo na początku wizyty
powiedziała, że podejrzewa jaskrę u Natki, ale na szczęście badanie ciśnienia w
oku wykazało, że wszystko jest w porządku. W ogóle jestem bardzo zadowolona z
tego Ośrodka Okulistyki. Lekarze tam pracujący mają super podejście do
dzieciaczków. Następna wizyta czeka nas
w kwietniu. Natomiast za dwa tygodnie mamy zacząć zasłaniać Natce na 6 godzin
zdrowe oczko aby zmotywować ją do patrzenia drugim. No i oczywiście wskazana jest rehabilitacja
wzrokowa, którą rozpoczniemy niebawem.
niedziela, 27 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
Kolęda... na sankach
I my już mamy kolędę z głowy. Ksiądz odwiedził nas wczoraj
po południu. Natalka, która prawie nigdy nie płacze, akurat w trakcie kolędy
rozpłakała mi się na całego, musiałam z nią wyjść do drugiego pokoju, co by kolęda
spokojnie mogła się odbyć. Natalka
uspokoiła się dopiero kiedy ksiądz wyszedł i wtedy też okazało się, że w tym
wszystkim ksiądz nie dostał od nas ofiary. Ależ głupio wyszło.
A dzisiaj korzystając z tego, że mamy białą zimę, udało mi się znaleźć trochę czasu aby wybrać się z Julką na sanki.
środa, 16 stycznia 2013
Chrzest Święty Natki
W minioną niedzielę to jest 13.01.2013 r. odbyła się
uroczystość Chrztu Świętego Natalki. Uroczystość skromna, uczestniczyła w niej
najbliższa rodzina i chrzestni. Po Mszy Świętej wszyscy goście zostali
zaproszeni na przyjęcie, które odbyło się u nas w domu.
piątek, 11 stycznia 2013
Tak to u nas jest
Blog założony, miałam pisać, ale coś kiepsko mi to wychodzi.
W ciągu dnia czasu na komputer nie mam, dopiero wieczorem jak dzieci pokładę
spać to mogę na spokojnie usiąść, ale wtedy z reguły jestem taka zmęczona, że
nie potrafię nic skleić. Dni płyną bardzo
szybko. Jutro Natalka skończy 4 miesiące. I pomyśleć, że niedawno w ciąży
chodziłam. Ostatnio znowu dopadają mnie czarne myśli, staram się je oddalać,
ale nie zawsze to wychodzi. Natalka rozpoczęła rehabilitację, na razie ma
rehabilitację ruchową i logopedę. Za kilka tygodni dojdzie jej psycholog i
rehabilitacja wzroku. Na rehabilitację musimy dojeżdżać 20 km, więc dojazdy też
nam trochę czasu pochłaniają. W niedzielę Natalka przyjmie sakrament Chrztu
Świętego. Uroczystość będzie skromna, najbliższa rodzina i chrzestni.
Co do Julki to po krótkiej przerwie znowu kaszle i smarka.
Przypuszczam, że to na tle alergicznym, musiałabym zrobić jej jakieś badania w
tym kierunku. Choroby po niej nie widać, dom roznosi na całego. Ostatnio
kuzynka nas odwiedziła i kiedy już się zbierała do wyjścia, to Julka zakluczyła
drzwi, a klucz wrzuciła u babci za tapczan żeby ta nie wyszła. Te jej pomysły, skąd ona je
bierze? Cierpliwości mi już do niej brakuje. A apetyt to ma chyba większy niż
ja, zresztą widać po niej, że lubi zjeść. Zupa dla niej to nie obiad, musi mieć
ziemniaki, sos i mięso. A wiadomo to tuczy. Ja często zostawiam na talerzu to,
co sobie nałożę, a ona zje i swoje i jeszcze moim poprawi. W szafie wszystko
ciasne się na nią zrobiło i w ogóle jest kłopot żeby cokolwiek na nią kupić.
I tak to u nas jest. Następnym razem postaram się jakieś fotki wrzucić.
sobota, 5 stycznia 2013
środa, 2 stycznia 2013
Czas zacząć
Do
wszystkiego potrzeba czasu. Ja po tym,
co przeżyłam potrzebowałam kilku miesięcy aby znowu na nowo zacząć pisać.
Zdecydowałam się na nowe miejsce i nowy blog.
Dla tych, co
mnie nie znają, powiem tylko krótko, że jestem mamą dwóch dziewczynek – czteroletniej
Julki, której wcześniejsze losy możecie
poczytać tutaj: http://smyki.pl/domeny/naszbobas.pl/juleczkasliwinska/
oraz czteromiesięcznej
Natalki z Zespołem Downa.
Tak więc
zaczynamy…
Nie jestem w
stanie wszystkiego nadrobić, więc opiszę tylko niektóre rzeczy z tych ostatnich
miesięcy. Zacznę od starszej córki. W grudniu byłam z nią na bilansie
czterolatka. Waży 24 kilo. No kawał baby z niej. Dostała też skierowanie do
logopedy ze względu na wadę wymowy. W styczniu muszę koniecznie umówić się z
nią na wizytę. Co do zdrowia, to od jesieni kaszle i smarka. Raz brała
antybiotyk, ale nic nie pomógł, więc nie wiem, czy to na tle alergicznym czy
może ma trzeci migdał, ale lekarz ją badał i nic nie zauważył, więc sama nie
wiem. Czuje się dobrze, nie gorączkuje, ale jakaś przyczyna tego kaszlu i
kataru być musi. Z grzecznością też nie za ciekawie. Od wrześnie pójdzie do
pięciolatków i aż się boję co to będzie. Dzisiaj tak nam dała popalić, że
wyniosłam jej na strych zabawki, które dostała na urodziny i pod choinkę, ale
powiem Wam, że nie za bardzo się tym przejęła. Chwilę popłakała i nic poza
tym. Nie wiem już jak z nią postępować.
Co do
Natalki to od czwartku w końcu zaczynamy
rehabilitację w Ośrodku Wczesnej Interwencji. Po operacji oczka musiała mieć
miesiąc przerwy żeby czasem przy wysiłku nie wzrosło ciśnienie w oku. W ogóle
to jej oczko mnie martwi, bo nadal ropieje, a już nie powinno, bo już sporo
czasu minęło od operacji. Dostała antybiotyk w kroplach, ale nie przeszło, więc
w piątek musimy wybrać się znowu do okulisty. Ja myślę, że Natka ma kanaliki
łzowe do końca nie udrożnione, bo miała sondowane przed operacją, gdyż po
urodzeniu oczka cały czas jej ropiały. Zobaczymy co powie nasza okulistka.
I to by było
na początek na tyle…
Subskrybuj:
Posty (Atom)